Szybcy i wściekli: Tokio Drift Recenzja
The Fast and The Furious: Tokyo Drift to film z 2006 roku prowadzony przez Justina Lina, który działa jako trzecia instalacja (kolejno w kolejności premiery) w Angry, a także w szybkim biznesie franczyzowym. Jednocześnie to trzecie wejście jest formalnie częścią kolekcji, jego powiązanie z pozostałą częścią biznesu franczyzowego, ponieważ ten czynnik jest głównie niewielki, ponieważ film obiera objazd z głównego planu, aby skoncentrować się na marce Lucasa Blacka. nową osobowość, a także podróż do Tokio. Być może ostatni film w branży franczyzowej, który absolutnie skupia się na ulicznej stronie wyścigów samochodowych, Szybcy i wściekli: Tokyo Drift jest modny, a także mocny, choć kiepski i raczej obniżony, jak wiele filmów z serii kolekcja, wejście bezpośrednio do basenu. Tokyo Drift ma kilka okropnych umiejętności w grupie, z wyjątkiem wyrafinowanego i wciągającego Hana Sung Kanga. Jednak nadzorca Lin nadal dba o to, aby składał się z fascynujących serii i przede wszystkim mocnej opowieści. Szybcy i wściekli: Tokyo Drift działa jako niezwykle odpowiedni objazd kolekcji, jednocześnie pozwalając przełożonemu Justinowi Linowi wejść do biznesu franczyzowego z własnym projektem.
Ten film zawiera kilka okropnych wydajności biznesu franczyzowego w porównaniu do filmu Szybcy i wściekli 9 – chociaż Lucas Black nie jest nieznośny jako Sean, jest bardzo angażujący, a nawet wykwalifikowany. Wiele z filmu ostatecznie popycha ramiona Sung Kanga, co tworzy wciągającą, podtrzymującą osobowość (nie dziwi ulubieniec zwolenników) i niezwykle ogromny Brian Tee jako D.K. Nathalie Kelley ma niewiele do zrobienia w filmie i nie zawiera zbyt wiele w opowieści, a Bow Wow ledwie dostarcza niczego rzeczywistego, co ma dużą wartość performatywną. Najbardziej denerwującym elementem jest Sean Lucasa Blacka – jest okropny i nieciekawy jako główny bohater filmu.
Znaczna część Tokyo Drift nie uwzględnia dobrze wieku – kilka wyników jest przestarzałych, a poniższy materiał jest również czasami kłopotliwy. Tym, co udało się kierownikowi Justinowi Linowi w Tokyo Drift, jest utrzymanie świeżości i wyrazistości filmowej sensacji, dzięki ledwie jeszcze wiarygodnej historii, która oferuje wiele intensywnych scenografii, w tym choreografię samochodów i ciężarówek, która nadal jest fascynująca. Lin podobnie utrzymuje projekt pierwszych dwóch filmów, mimo że jego ostatnie podróże w biznesie franczyzowym są absolutnym hitem, i podtrzymuje ducha ulicznych wyścigów samochodowych, aby żyć w tym filmie. Odejście od głównej opowieści i osobowości z pierwszych dwóch filmów wydaje się początkowo dziwną okazją; jednak Tokyo Drift istnieje jako własny spin-off Fast and Furious – jest to dziwactwo, jednak działa dobrze.
Ingen kommentarer endnu