Trochę o filmie Wilk z Wall Street 2013

Jordan Belfort (Leonardo Dicaprio) uwielbia się bawić. Prowadzi grę z ludźmi, z akcjami, z klientami, z prawem, z małżeństwem, a przede wszystkim z życiem w wolnym świecie. Najprawdziwszą satysfakcję daje mu rzucanie się w sytuacje, które jest w stanie obrócić na własną korzyść. Osiągnięcia są tym, czego nigdy mu nie będzie za dużo. Każda kolejna wygrana sprawia, że odczuwa coraz to większą nieśmiertelność, a tym samym czuje się coraz to bardziej niepokonany. Rezygnacje natomiast traktuje jako powolną śmierć, pogodzenie się z życiem zwykłego szarego śmiertelnika w normalnym świecie. W pewnym momencie zdumiony zadaje jednak pytanie: „Kto do cholery chciałbym tam mieszkać?”. To jedynie rozrywka dla głównego bohatera w trakcie, gdy stawka, o którą toczy się gra, jest coraz większa.

Wcześniej byłem zdania, że część oglądających określi Wilka z Wall Street jako czarną komedię kryminalną i, mimo że po części zgadzam się z tym gatunkiem, myślę, że tej produkcji znacznie bliżej do biografii niż jakiegokolwiek innego gatunku filmowego. Jordan Belfort pracował jako makler giełdowy i został uznanym za winnego w sprawie manipulacji akcjami, oszustw powiązanych z papierami wartościowymi, a także praniem brudnych pieniędzy. Reżyser ukazuje jego życie, co chwilę przytaczając jego nieprzemijającego ducha.

Wilk z Wall Street recenzja

Elementem, który wywarł na mnie największe wrażenie w Wilku z Wall Street, to intensywna energia głęboko zakorzeniona w dosłownie każdym ujęciu. Sceny zostały bardzo zgrabnie, a jednocześnie szybko i wybuchowo połączone. Mimo że obraz nie zachęcał do poważnych rozmyślań, jako widz przez cały seans byłem bardzo zaangażowany w to, co dzieje się na ekranie, a jednocześnie w pełni rozbawiony, momentami aż do znużenia.

Na pierwszy rzut oka Jordan nie wydaje się mężczyzną o sporej głębi albo po prostu reżyser pod tym względem nie zobaczył w nim potencjału. Jednocześnie facet, który traktuje życie jak zabawę, nie powinien być bardzo złożonym człowiekiem, zgadza się? Można odnieść wrażenie, że tytułowy bohater mało czasu przebywa we własnym umyśle. Tylko po co miałby to robić, jeśli potrafi zlikwidować większość swoich problemów poprzez wzbogacenie się?

Zaczynając od Złap mnie, jeśli potrafisz (2002), Gangów Nowego Jorku i Aviatora, poprzez Infiltracje, Krwawy diament i Drogę do szczęścia, aż po Incepcje i Wyspę tajemnic, DiCaprio ciągle przedstawia podobną postać. Mam na myśli fakt, że każda z odgrywanych jego ról w wyżej wymienionych filmach przedstawia cichą, zamkniętą w sobie, implodującą postać. Pomimo że to były bardzo wielkie i udane występy, DiCaprio pokazał, że nie jest w stanie prawidłowo rozdzielić tych bohaterów.

Całkowita odmiana kierunku pod względem wyboru odgrywanych ról jest nie tylko mile widziana, lecz sprawia wrażenie zapowiadającej powiew świeżości. Calvin Candie (Django) i Jordan Belfort (Wilk z Wall Street) to jest pierwsze ekstrawertyczne postacie od wielu lat. Po zobaczeniu produkcji pod tytułem „Django” byłem zdania, że to jego najlepsza dotychczasowa rola. Jednak jego poruszający portret Jordana Belforta należy określić mianem roli życia. To, co reprezentował sobą na wielkim ekranie, było po prostu niesamowite i w tej chwili trudno wyobrazić sobie, że w przyszłości przebije tę kreację.

Stosunkową trudność przysparza mi chęć wyróżnienia jakiegoś ważnego elementu w tak dobrym i silnym filmie. DiCaprio po prostu świetnie ukazał Jordana Belforta. Mimo, że Scorsese w pewien sposób wychwala niezbyt dobre cechy przedstawionej postaci, to w efekcie mamy okazję zobaczyć go jako mężczyznę w totalnej rozsypce. Owszem, z powodu skrajnej charakterystyki Jordan Belfort nadawałby się świetnie w roli karykatury w komiksie, to Scorsese wspólnie z DiCapriem, przedstawiają go na tyle zręcznie i wiarygodnie, że najzwyczajniej w świecie przekonuje to oglądających. Trudno obwiniać reżysera za te tendencje, ponieważ świetnie spędziłem trzy godziny na seansie jednego z najbardziej rozrywkowych filmów, jakie kiedykolwiek miałem okazje zobaczyć.

Ujęcia ukazujące głównego bohatera uczącego swoich pracowników są niesamowicie zabawne. Mamy okazję zobaczyć, jak biuro się rozrasta. Sekwencja ta była szybka, zwięzła i wymowna. Inna genialna scena zaczyna się od przedstawicielki magazynu Forbes pozującej do jej fotografa z Jordanem. Po chwili na ekranie widzimy wycinek gazety, gdzie Jordan stoi sam z podpisem „Wilk z Wall Street”. Właśnie w taki sposób pani, która przeprowadziła z nim wywiad, go wyrolowała. Jednak od tego artykułu zaczyna się jego rola gwiazdy, a przynajmniej on sam tak uważa.

Skupioną wyłącznie na celu naturę Jordana po raz pierwszy można dostrzec w próbie zdobycia kobiety. Na pierwszej randce z Naomi, prowadzi rozmowę tak, aby spełnić własne pragnienia. Nazywa ją księżną, chwali jej obraz i bardzo szybko rozpala ogień w kominku. To wszystko robi tylko po to, aby spędzić z nią wspólnie noc w łóżku. Może nie do końca całą noc, bo sam powiedział: “Jak zapewne się domyślacie, zerżnąłem ją na śmierć… przez jedenaście sekund”. W tych scenach kamera skupia się na nogach tych dwojga podczas seksu.

Wilk z Wall street kadr z filmu

Trzeba przyznać, że sposób, który wykorzystany, aby sfilmować tę scenę, był naprawdę sprytny i genialnie symbolizuje związek, który łączy go nie tylko z nią, ale również z innymi ludźmi. Jordan zrywa więzi, gdy tylko otrzyma to, czego pragnie i na czym mu zależy. Jednak w tej sytuacji związek z Naomi będzie trwał o wiele dłużej, bo jak sam powiedział – „Po prostu nie mogłem się nią nasycić”.

Z tego powodu nie odnosimy wrażenia, że bardzo nie na miejscu jest to, że chwilę później widzimy, jak jego żona na widok głównego bohatera z kochanką rozstaje się z nim na ruchliwej ulicy. Scorsese stara się ukazać niezręczności tej sytuacji, zamiast zamykać się na tych dwoje. Jordan tylko przez chwile czuje się winny – początkowo przeprasza żonę i błaga o wybaczenie, ale po chwili mówi wprost, że chce rozwodu.

Jedne z ciekawszych ujęć w produkcji to lecący w powietrzu w zwolnionym tempie złoty zegarek i tłum osób sięgających po niego w chaosie. Scena budzi skrajne zniechęcenie i niechęć do ludzi w kadrze, którzy wydają się bezwstydni wobec faktu, że mają swoją cenę. Scorsese tworzy tę reakcję celowo, ukazując powierzchowność i materializm świata Jordana.

Pośród wielu ukrytych geniuszy w przekazywaniu opowieści Wilka z Wall Street, elementem, który zwraca uwagę, jest pozbawiona dialogów sekwencja ujęć w końcowej części filmu. Jordan otrzymuje wyrok kilkumiesięcznego więzienia za brak współpracy ze służbami. Detektyw Denham widzi jego zatrzymanie. Na ekranie możemy zobaczyć wycinek z gazety opisujący jego wyrok skazujący. Denham przegląda ten fragment w pociągu, a następnie rozgląda się dookoła, rozmyślając nad tym, czy ktokolwiek jeszcze widzi jego trud. Jednak żadna osoba się tym nie interesuje. Ujęcie kończy się na zbliżeniu na twarz detektywa, na której rysuje się żal.

Czy oczekiwał bardziej entuzjastycznego poczucia sukcesu? Czy boli go to, że żadna osoba nie podziwia jego trudu? Czy czuje, że jego cała praca włożona w zatrzymanie Belforta poszła na marnę? Czy jest zdania, że główny bohater powinien otrzymać o wiele dłuższy wyrok? A może odczuwa żal z powodu, że nie przyjął łapówki, którą przy pierwszym spotkaniu na statku zaoferował mu Jordan? Dalej możemy zobaczyć na ekranie Jordana transportowanego więzienną furgonetką. Na jego twarzy też widzimy ten sam wyraz żalu, a w tle słyszymy tę samą piosenkę. Bohater nie boi się przyznać do tego, że boi się pójścia do więzienia. To dość nietypowe, że obaj faceci pod koniec zaczęli dostrzegać pozytywne aspekty postawy innych. Ani tytułowy bohater, ani detektyw, który go złapał, nie czują się dobrze z tym, w jakim miejscu się znaleźli. https://vodfilmy.pl/

Recenzja 365 dni 2020

Film 365 dni, ekranizacja świetnie sprzedającej się powieści autorstwa Blanki Lipińskiej o tym samym tytule, miał swoją premierę 7 lutego 2020 roku. Szum, jaki zrobił się wokół premiery tego filmu, spowodował, że mieliśmy ochotę nieco poczekać i pójść na seans do kina w nieco późniejszym terminie, aby uniknąć tłumów. Na samym początku walentynkowy weekend zdawał się niezbyt dobrym pomysłem – myśleliśmy, że w kinie nie będzie po prostu miejsc. Wyobrażaliśmy sobie zapełnione po brzegi kina zakochanymi parami, które wspólnie wybrały się na (pierwszy w Polsce) film erotyczny.

W tym miejscu przyszła pierwsza niespodzianka. Sprawdziliśmy i dowiedzieliśmy się, że w weekend wieczorem sala, w której można było obejrzeć film 365 dni, jest prawie cała pusta. Nie wiadomo, czy to przez to, że ten film był bardzo często wyświetlany w kinach, czy może przez wiele słabych opinii, które można było znaleźć w internecie, co skutkowało straceniem zainteresowania widowni. Jednak pusta sala nie odwiodła nas od próby obejrzenia filmu. Po kilku minutach od rozpoczęcia filmu na sali pojawiło się małe grono osób, które kilkanaście minut później opuściło salę. Trudno powiedzieć o filmie 365 dni, że jest słaby albo świetny, bo to nie jest do końca jednoznaczne, a wynika to z kilku czynników.

Zdecydowanie bardzo słabą stroną całego filmu jest montaż. Odbiorca, który miał do czynienia z książką Blanki Lipińskiej nie jest w stanie zatracić się w tej opowieści tak, jak ktoś, kto nigdy nie czytał tego bestsellera. W ekranizacji możemy zobaczyć wiele przerzutów akcji i skrótów logicznych, które mogą być kompletnie niezrozumiałe dla nieświadomych. Przykład: Jakim cudem Massimo (Michele Morrone) zobaczył Laurę przez lornetkę na pustej plaży? Przecież kobieta pojawiła się dosłownie znikąd. Natomiast w książce początek tej fascynacji został opisany w zdecydowanie lepszy sposób, a przynajmniej bardziej wiarygodny. https://vodfilmy.pl/

W filmie możemy zobaczyć też sceny, które zostały ucięte w chwili, w której mogły zaciekawić widza. Przykładem może być strzelanina w klubie, gdzie jeden z gangsterów zaczyna dobierać się do Laury. Na widok tego Massimo wyciąga pistolet, celuje w bandytę i… odbiorca zostaje nagle przeniesiony do kolejnej sceny, w której smutna Laura przeprasza głównego bohatera za całe zajście. Dopiero z ich rozmowy dowiadujemy się, że Massimo ukarał gangstera, strzelając mu w obie ręce. Podobnie jest w scenie, w której Laura wyraźnie sugeruje ukochanemu, że nie jest w stanie nic przełknąć, bo źle się czuje. Oglądający ledwo zaczyna się domyślać, że może chodzić o ciążę, gdy dosłownie sekundę i scenę dalej Biel wyznaje swojemu przyjacielowi Aleksandrowi, że ona i Massimo zostaną rodzicami. Akcja przyspiesza więc tam, gdzie można by ją poprowadzić ciekawiej, a zwalnia w zupełnie nieistotnych momentach. Być może gdyby te sceny, które ucięto, poprowadzono dalej, film 365 dni zebrałby dobre opinie, albo chociaż lepsze niż obecne.

Recenzja 365 dni 2020

Coś więcej o filmie Ciche Miejsce 2

Film Ciche Miejsce był jedną z najbardziej interesujących produkcji 2018 roku i całkiem spore grono osób rozmyślało nad tym, czy obraz, w którym jako małżeństwo wystąpili John Krasinski i Emily Blunt, potrzebuje kontynuacji. Krasinski także rozmyślał nad tą kwestią i w trakcie pracy dotarło do niego, że ta opowieść zyskała spore grono fanów, dlatego postanowił usiąść na stołku reżysera przy pracy nad filmem Ciche Miejsce 2. Czy na pewno te uniwersum potrzebowało kolejnej części i czy było warto tyle czasu na nią czekać?

Ciche Miejsce 2 sprawuje rolę zarówno sequela, jak i swego rodzaju prequela do Cichego Miejsca (2018). Otwiera się wraz z pierwszym dniem, co pozwala granemu przez Krasinskiego Lee Abbottowi powrócić na ekran w świetnej sekwencji otwierającej. Krasinskiego, który również jest odpowiedzialny za napisanie scenariusza, należy pochwalić za wybitny styl reżyserki, który pod wieloma względami na myśli przywodzi Spielberga i innych wielkich twórców. Praca kamery w dużej mierze skupia się na przedstawieniu rodziny. Ujęcia są szerokie i utrzymują się dość długo, zanim zostaną ucięte, co tworzy prawdziwe napięcie w wielu scenach.

Żadne z mistrzowskich osiągnięć reżyserskich Johna Krasinskiego nie miałoby znaczenia, gdyby nie dbał o bohaterów. Na szczęście Krasinski w scenariuszu do całego filmu pod zatytułowanego jako “Ciche Miejsce 2” w znacznym stopniu rozwija charakterystykę rodziny Abbottów. Emily Blunt może i jest przedstawiona jako postać pierwszoplanowa, ale ten film zdecydowanie należy do Millicent Simmonds, która wcieliła się w rolę głuchego dziecka Abbottów – Regan. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Simmonds sama jest głuchoniemą aktorką. Tym bardziej na uwagę zasługuje fakt, że wciela się w rolę osoby, która chce zrobić coś więcej dla społeczeństwa pośród inwazji potworów, a jednocześnie pogodzić się z faktem, że jej ojciec już nie żyje. Fakt, opuściła nieco swój żywioł, ale jej determinacja, by kontynuować to, co zaczął jej ojciec, jest siłą napędową filmu.

Ciche Miejsce 2

Ciche Miejsce 2 rozbija rodzinę na stosunkową dużą część filmu i obserwuje Regan w trakcie podróży Emmettem (Cillian Murphy), starym przyjacielem rodziny Abbottów z czasów przed inwazją. Dwie postacie mają obrażenia zadane przez kosmitów i muszą znaleźć sposób, aby sobie zaufać i wspólnie pracować, mimo że Emmett nie potrafi posługiwać się językiem migowym tak, jak rodzina Abbott,

W trakcie tych wydarzeń dwaj bracia Regan i Evelyn przebywają w centrali Emmetta, starej hucie. Te sceny stanowią najmniej atrakcyjną część produkcji, ale w żadnym wypadku nie można nazwać ich słabymi.  W rzeczywistości, niektóre z najlepszych napięć pochodzą z tego punktu fabuły dzięki niezbyt dobremu myśleniu, potworom, małym dostawom oraz zwyczajnym ludzkim błędom. John Krasinski w dobrym stylu nie używa ekspozycji, aby ustawić jakiekolwiek sceny w Ciche Miejsce 2. Przez zwyczajne powtarzanie jednej czynności aż do skutku, odbiorcy stają się uwarunkowani do pewnej reguły, a gdy ta reguła zostaje złamana, jako widzowie natychmiast się niepokoimy i odczuwamy lęk.

Tak samo, jak w pierwszej części serii Ciche Miejsce, w produkcji przeważa cisza. Z tego względu, że jako odbiorcy spędzamy dość dużo czasu z Regan, postrzegamy świat przedstawiony tak jak ona, a to gwałtowne wejście w ciszę, które zdarza się przez cały czas trwania filmu, daje odbiorcom cudownie napięcie. Również, krzyki i płacze obcych stworzeń są naprawdę przerażające i pierwotne. To film, który aż prosi się o to, by obejrzeć go w całości na dużym ekranie z doskonałym udźwiękowieniem. John Krasinski także zdaje sobie z tego sprawę, a film otwierają szczere podziękowania od niego za to, że w ogóle się pojawił. https://vodfilmy.pl/

Ciche Miejsce 2 jest znacznie korzystniejszym obrazem niż część z 2018 roku i otrzymał znacznie więcej akcji i efektów montażowych. Jednocześnie film nie jest gorszy i nie sprawia wrażenie, że powstał tylko po to, aby widzowie zakochani w pierwszej części kupili bilet na drugą. W dalszym ciągu produkcja skupia się na rodzinie Abbottów, a występujący w niej bohaterowie nie pozwalają na odejście od ekranu. Oprawa graficzna i świat przedstawiony są dość ciekawe i na szczęście w dalszym ciągu pozostaje wiele pytań dotyczących obcych, ponieważ John Krasinski powstrzymuje się od udzielenia nam wszystkich odpowiedzi.

Podsumowując, rzekłbym, że film Ciche Miejsce 2 jest tak samo dobry, jak pierwsza część serii i stanowi świetne jej uzupełnienie. W tym filmie zdecydowanie dominuje Millicent Simmonds, ale też Cillian Murphy jest bardzo obecny. Czas pokaże, czy John Krasinski poczuje inspirację do stworzenia trzeciej części. Miejmy nadzieję, że zdecyduje się na powrót.