Nowy film Król Lew 2019

Gdzie obejrzeć online cały film Król Lew z 2019 roku w opcji VOD?

Remake Disneya „Król Lew” z 2019 roku ma jeden zasadniczy problem. W modernizacji produkcji Walt Disney Animation Studios z 1994 roku ręcznie narysowana animacja komputerowe — która, niezależnie od swoich wad, była najbliżej do określenia jej mianem dzieła sztuki wyprzedzającego Disney z lat 90. Kierownik Jon Favreau i jego grupa zajmująca się animacją komputerową po raz pierwszy zdecydowała się na fotorealistyczną estetykę. Ta metoda została rzeczywiście podtrzymana przez Disneya w reklamach i marketingu, który w rzeczywistości wymagał sklasyfikowania remake’u jako „live-action”, aby podtrzymać estetykę realistycznego wyglądu, wygodnie zanegowano roszczenie ubezpieczeniowe, biorąc pod uwagę fakt, że każdy bohater widoczny na ekranie został stworzony z pojedynczych pikseli za sprawą wykorzystania systemów komputerowych. Bardzo prawdopodobne jest to, że kilka sensacyjnych scen krajobrazowych zostało nakręconych w Afryce, ale będziemy musieli poczekać, aby to potwierdzić.

Na stopniu powierzchni ta technika jest zwycięstwem; ta odmiana Króla Lwa jest tak zdumiewająco realistyczna w generowanym komputerowo tworzeniu świecie afrykańskich dzikich zwierząt, a także sekwencji, które bardzo często przypominają oglądanie szczególnie ładnie zrealizowanego dokumentu przyrodniczego. Ze względu na fakt, że Król Lew 2019 oferuje nienagannie wykonane, realistycznie wyglądające i oszałamiające osobowości dzikich zwierząt, jego historia, motywy i elementy psychologiczne wymagają ujawnienia punktów, których nie mogą dosłownie przekazać.

Trochę więcej o fabule całego filmu pt. “Król Lew”

Simba (młodemu lwowi głosu użyczył JD McCrary, natomiast dorosłemu Donald Glover) jest jedynym dzieckiem króla Mufasy (James Earl Jones – jedyny lektor, który użyczył głosu zarówno w oryginalne, jak i remake’u). Jego manipulujący, a także zazdrosny wujek Mark (Chiwetel Ejiofor) pragnie tronu rodziny królewskiej, a ponadto inicjuje podstępne historie, aby narazić na niebezpieczeństwo jego nieświadomego, ciekawego świata siostrzeńca Simbę i zniszczyć jego ojca Mufasę. Podczas oszałamiającej szarży gnu stworzonej przez sługi hieny Marka, wdraża plan eliminacji króla, a także w wygnania małego królewskiego księcia, który jest zrujnowany psychicznie z powodu śmierci swojego ojca.

Król Lew 2019 Recenzja filmu

Wpadając w niepodobny duet domowych odmieńców (guziec Pumba, któremu głos podłożył Seth Rogen oraz surykatka Timon, któremu głosu użyczył Billy’ego Eichnera) w obfitej dolinie, Simba rozwija się do wieku dorosłego, przyjmując zasadę “hakuna matata”, całkowicie nie przejmując się zobowiązaniami czy zmartwieniami z przeszłości. Konferencja z jego dobrym przyjacielem z dzieciństwa, a także zaręczyny lwicy Nali (młodej lwicy głosu użyczyła Shahadi Wright-Josep, natomiast dorosłej Beyoncé Knowles-Carter) oraz wizja ducha zmarłego ojca przekonuje Simbę do powrotu do swojego rodzinnego miasta, aby zniszczyć złego wujka oraz odzyskać tron, jednocześnie przywracając honor sobie i swojej rodzinie.

Król Lew (2019) nie jest oczywiście pozbawiony elementów politycznych poza jego łagodnym wplataniem dobroczynnego monarchizmu. Godnym uwagi jest fakt, że Simba podpisuje się pod milszą odmianą pobłażliwej wyjątkowości, która zbliża się do widoków Marka, ale oczywiście staje się następcą tradycji, którą nauczył go jego tata.

Jaką historię przekazuje nowy Król Lew?

Król Lew, zarówno oryginalny, jak i remake, zaczyna się od „Kręgu życia”, który jest dla mnie jedną z najbardziej legendarnych scen otwierających w filmach. Żywe barwne sceny roślinności, a ponadto zwierzęta radośnie wspinające się ku światłu słonecznemu przeplatają się z ekspresjami południowoafrykańskiego autora Lebo M. Zulu, a zespołowe rytmy śpiewu prowadzą do legendarnego wstępu członków królewskiej rodziny lwów i ich nowo narodzonego dziecka Simby w Skale Satysfakcji. Remake Króla Lwa w reżyserii Jona Favreau odtwarza początkową serię prawie „klatka w klatkę”, a struktura oraz ścieżka audiowizualna nadal są wystarczająco solidne, aby scena mogła jak najwięcej czerpać z oryginalnego „Kręgu życia”. vodfilmy.pl/

Król Lew 2019 online

Król Lew (2019) jest o pół godziny dłuższy od Króla Lwa z 1994 roku – wydaje się, że te dodatkowe 30 minut zostało poświęconych na dokładniejsze pokazanie piękna krajobrazu. I tak jak w oryginalnej animacji widzieliśmy tylko zmianę miejsca pobytu bohatera, tak tutaj mamy okazję zobaczyć na wielkim ekranie całą jego podróż a co za tym idzie niezwykłe fotorealistyczne krajobrazy. Favreau najprawdopodobniej zduplikował rytm pierwowzoru, skupiając się na tym, aby wyglądał, tak dobrze, jak to możliwe, że dramatyzacja, przyjemność, a także wrażenia z pewnością będą o wiele większym doświadczeniem dla oglądającego. Seria muzyczna Króla Lwa zdecydowanie przetrwała i mamy okazję usłyszeć wiele starych utworów z oryginalnej animacji. Niezapomniane melodie Eltona Johna, a także Tima Rice’a nie są tylko ciekawymi utworami uwielbianymi przez widzów, ale przede wszystkim są bardzo ważnymi i wręcz nieodłącznymi elementami tła fabularnego Króla Lwa.

Skorzystaj z darmowej opcji VOD i rozpocznij seans Króla Lwa online za darmo!

Zwykle mówi się, że zabawne przedstawienie Króla Lwa z 2019 roku jest o wiele lepsze niż jego dramatyzacja (chociaż z pewnością naciąganiem byłoby sklasyfikowanie całego filmu jako „zabawnego”). Ze względu na wszystkie motywy, które ten „Król Lew” przedstawia oraz realistyczny wygląd, postanawia zachować swój klasyczny, nowojorski archetyp z lat 90.

Król Lew 2019 gdzie obejrzeć

Niemniej jednak w utrzymaniu utworów The Lion King w reżyserii Favreau dodatkowo regularnie łączy dobrych wokalistów ze słabymi: Eichner jest świetnym wokalistą, co udowadnia „Hakuna Matata”, a także w krótkim utworze „The Lion Sleeps Tonight” (które jest właśnie w filmie, ponieważ ludzie na pewno by na to czekali), jednak Seth Rogen nie jest wybitnym wokalistą (co ciekawe, Pumbaa w pewnej scenie jednocześnie wygląda jak guziec i jak Seth Rogen).

Aladyn (1992), ze swoją sławną postacią Dżina, któremu głosu użyczył Robin Williams, był prawdziwym czynnikiem, który przyczynił się do rozprzestrzeniania techniki podkładania głosu do animacji komputerowych. Początkowo Król Lew również poszedł tą drogą i głosy do bohaterów animowanych podłożyli tacy aktorzy jak m.in.: Matthew Broderick, Jeremy Irons, James Earl Jones oraz Whoopi Goldberg ze swoją umiejętnością śpiewania.

Już teraz skorzystaj z niezwykłej opcji i obejrzyj animację Król Lew 2019 w wersji z polskim dubbingiem online!

Niektóre elementy w filmie Król Lew Jona Favreau jakoś dają radę, a niektórzy lektorzy wręcz rewelacyjnie wykonują swoją pracę. Tylko co z tego, kiedy postacie możemy od siebie odróżnić tylko na podstawie głosu? Postawienie na fotorealistyczną grafikę w remake’u Króla Lewa sprawiło, że każdy lew wygląda tak samo.

Dla mnie Król Lew z 2019 roku ma wiele różnych, a zarazem bardzo ważnych problemów, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że ten zupełnie nowy film (jego scenariusz jest przypisywany Jeffowi Nathansonowi, ale jest w dużej mierze oparty na rękopisie oryginalnego filmu autorstwa Irene Mecchi, Jonathana Robertsa oraz Lindy Woolverton) nie modyfikuje w znaczny ani liczny sposób drobnych aspektów.

Mój szacunek do Króla Lwa z 1994 roku opiera się o wiele bardziej na klasycznych wierzeniach niż na postępach animacji komputerowej. Minęło wiele lat, od czasu, gdy widziałem go po raz pierwszy, ale przez napisaniem tej recenzji obejrzałem kilka scen w celu przypomnienia i owszem, niektóre kreskówkowe elementy mogą niektórych nieco denerwować. Mimo wszystko zdecydowanie się na fotorealistkę zaliczam jako porażkę. To naprawdę dziwne, że żadna z osób pracujących przy filmie nie zwróciła uwagi na to, że oczy naszych lwich bohaterów wyglądają jak martwe.

Opis Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw

Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw – gdzie można obejrzeć cały film online za darmo?

Działalność franczyzowa serii Szybcy i wściekli jest obecnie zdecydowanie zbyt długa i przewidywalna. Podczas gdy pierwsze 4 pierwsze filmy zdecydowanie dostarczały emocji, a także tworzyły wokół serii etykietę biznesową franczyzy, całkowity biznes franczyzowy wypłyną raczej szkodliwie na popularność filmu Szybcy i wściekli 5 z 2011 roku; zmieniając zupełnie jego formułę, a także koncentrując się na scenach walk i bijatyk o dużym zasięgu, i również skupiając się na zespole osób ze specjalnymi umiejętnościami. Obecnie Universal Photo oraz kierownik David Leitch oferują pierwszy film w formie spin-offa w uniwersum Szybkich i wściekłych zatytułowany jako Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw.

Aby posprzątać bałagan, wysłano Luke’a Hobbsa (Dwayne Johnson) oraz Deckarda Shawa (Jason Statham), z ostatnim szczególnie delikatnym dla obiektywu aparatu (filmowego), ponieważ Hattie Shaw jest jego młodszą siostrą. Z tego względu, że ekipa niemal od razu walczy z poprzednimi wspólnymi doświadczeniami, Hobbs i Shaw otrzymali standardowy motyw filmowy przy zdejmowaniu Brixtona. Bohaterowie jednak powinni najpierw przekazać mu prawdę o Hattie, a także opowiedzieć, w jaki sposób na wyciągnęli z niej infekcje śniegu i zatrzymali ogólnoświatową epidemię.

Co było dobre, a co było słabe w filmie Hobbs i Shaw?

Jak już wcześniej napisałem, uwielbiam uniwersum Szybkich i wściekłych. Mimo tego, że biznes franczyzowy całowicie się zmienił, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że rozpoczął się on w 2000 roku, uważam, że zmienił się na lepsze. I tak zgadzam się z tym, że filmy stały się obecnie fajnymi przebojowymi produkcjami przepełnionymi wybuchami i niszczeniem aut, a także absurdalnymi scenami aktywności dla Torreta i jego ekipy, którzy gotowi są stanąć w obronie ludzkości. To po prostu kawał dobrej rozrywki, przy której można poczuć bezmózgą przyjemność. https://vodfilmy.pl/gatunek/akcja/

Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw to pierwsze przedsięwzięcie w biznesie filmowym w formie spin-off; które zdecydowanie odchodzi od obecnie opracowanej formuły poprzednich filmów. Jak wspomniałem, przypadło mi do gustu ostatnie pięćdziesiąt procent Szybkich i wściekłych, a także oglądanie ich w kinie (po raz drugi dla czystej przyjemności). Ten spin-off wydaje się odpowiednio połączony i zgrany z całą franczyzową serią Szybkich i wściekłych pod naprawdę wieloma względami. Nie przewyższa on filmów z uniwersum Szybkich i wściekłych, ale ta gra jest warta świeczki, bo wprowadzając kilka ulepszeń tego typu spin-offy mogą przyciągnąć do kin o wiele więcej osób, niż sama główna seria.

Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw - Recenzja filmu

Za reżyserię całego filmu Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw odpowiada David Leitch, którzy pracował również przy takich produkcjach, jak np. m.in.: John Wick (2014), Deadpool 2 czy Atomic Blonde (2017). Reżyser zaoferował swoją historyczną wręcz umiejętność kręcenia filmów (te filmy, które wcześniej wymieniłem, doskonale to potwierdzają). Leitch wydaje się więc najlepszą opcją w kierowaniu pierwszym spin-offem Szybkich i wściekłych; stosując elementy podobne do tych znanych z filmów Justina Lin, Jamesa Wana, a także Felixa Gary’ego Gray’a wniósł pewien powiew świeżości. Osoby, które pragną być oczarowane niesamowitymi scenami, jak w przypadku niektórych aktualnych filmów z cyklu Szybcy i wściekli, z pewnością będą wniebowzięte, ponieważ Leitch sprawił, że film zawiera bardzo dużo bardzo dobrze wyreżyserowanych scen akcji – niesamowitych pościgów, walki wręcz czy strzelanin.

Tym, co odróżnia film Hobbs i Shaw od pozostałej części działalności franczyzowej Szybkich i wściekłych, jest jej ogólny wydźwięk. Podczas gdy niektóre nowe produkcje są o wiele bardziej skupione na akcji i na dramatyzacji projektowania działań, Hobbs i Shaw ma w sobie wiele elementów komediowych i ogromną ilość komediowego humoru w całym filmie.

Czy Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw online zapewnią ci rozrywkę na najwyższym poziomie?

Ogólne przedstawienie Szybkich i wściekłych: Hobbs i Shaw jest bardzo podobna zarówno do letnich hitów, jak i pozostałych odsłon uniwersum Fast & Furious. Pod kątem estetyki reżyser wypadł naprawdę świetnie – możemy zobaczyć ogromne scenerie i świetnie zrealizowane ujęcia pościgów. To wszystko wygląda niezwykle przyjemnie dla oka. W efekcie pracę osób odpowiedzialnych za to wszystko, czyli Davida Scheunemanna (scenografia), Sarah Evelyn (przygotowanie ubrań), Lisy Chugg, Jeffery’ego Kushona i Shane’a Vieau (dekoracje) można nazwać dobrze zrobioną robotą. Również osoba odpowiedzialna za zdjęcia, Jonathan Sela, a także montażysta, Christopher Rouse, są naprawdę dobrzy w tym, czym się zajmują. To oni zapewnili oglądającym naprawdę świetnie nakręcone sceny i dynamiczną akcję w całym filmie.

Jednak film Hobbs i Shaw ma kilka wad, które powstrzymują film przed osiągnięciem dokładnie tej samej jakości, co znacznie nowsze filmy z serii Szybcy i Wściekli. Niektórzy mogą twierdzić, że to świetnie, podczas gdy inni są zupełnie odmiennego zdania, ponieważ główny biznes franczyzowy odkrył obecnie raczej „przemysłową” formułę sukcesu, a skupienie się tylko na Hobbsie i Shawie uniemożliwiło filmowi dotarcie do pełnej grupy odbiorców.

W związku z tym główny „McGuffin” w filmie nigdy tak naprawdę nie bierze udziału w Hobbs i Shaw, a także wydaje się słabszym narzędziem fabularnym. Być może to właśnie to jest moim prawdziwym zarzutem wobec scenariusza. Stworzona przez Chrisa Morgana i Drewa Pearce’a opowieść o Hobbsie i Shawie nie przekonuje całkowicie oglądającego. Dostaje tylko zadanie do wykonania, a fabule filmu jest znacznie bliżej do sci-fi niż filmowi akcji. Wadą również jest to, że film stara się rozpocząć jak najwięcej wątków z zamiarem dokończenia ich w kolejnych produkcjach. Moim zdaniem lepiej by było, gdyby produkcja skupiła się na głównym filmie, a nie na takim wybieganiu w przyszłość. Najbardziej widać to w przypadku organizacji Eteona oraz postaci Brixtona.

Obejrzyj Szybkich i wściekłych: Hobbs i Shaw za darmo!

Podobnie jak w poprzednich filmach z uniwersum Szybcy i wściekli, Hobbs i Shaw obnosi się ze znanymi twarzami ze swojej ekipy, a także (po prostu jak pozostałe części serii) wprowadza poczucie „mocy gwiazd” do całego filmu. Naturalnie, aktorzy Dwayne „The Rock” Johnson i Jason Statham świetnie spełniają swoje funkcje jako były agent brytyjskich służb specjalnych i najemnik. Johnson, tak samo, jak w innych filmach, w których występował, prezentuje niezwykłą charyzmę i doskonale odgrywa rolę Luke’a Hobbsa. Chociaż nie może to nikogo dziwić – w końcu wciela się w niego już czwarty raz. Śmiało, można nazwać tę rolę jego najlepszą w ostatnim roku.

Tak samo Statham, rozpoznawalny przede wszystkim z roli w filmie Transporter, od dawna ukazywał, że to on jest największą gwiazdą kina akcji i z dumą prezentował swoją sprawność fizyczną. Od chwili, gdy po raz pierwszy wziął udział w serii Szybcy i wściekli (Szybcy i wściekli 7), Deckard Shaw, w którego wcielił się Statham, przeszedł ogromną przemianę – z typowego łobuza do dobrze ubranego mężczyzny. Tak samo, jak Johnson, jestem zdania, że Statham rewelacyjnie wciela się w rolę Deckarda i gołym okiem można zobaczyć, że jemu też pasuje jej odgrywanie. Zresztą to chyba jedna z jego lepszych ról (porównując do The Meg czy Mechanika). To, co możemy zobaczyć w trakcie seansu Szybkich i wściekłych Hobbs i Shaw, to ogromna chemia pomiędzy tymi dwoma głównymi bohaterami/aktorami.

Zaglądając nieco poniżej listy nazwisk wielkich aktorów, możemy dostrzec prawdziwą niespodziankę, jaką z pewnością jest zaangażowanie do roli Vanessy Kirby, która wciela się w siostrę Deckarda Shawa – Hattie Shaw. Naturalnie, bohaterka ta pełni funkcję katalizatora dla pierwszorzędnej opowieści, dzięki czemu akcja idzie do przodu i to ona łączy Hobbsa i Shawa razem z Brixtonem. Mimo że postać nie jest idealnie dopracowana, to Kirby świetnie spełnia swoją funkcję i to bardzo ciekawy dodatek go głównej historii.

Z tego względu, że film koncentruje się w dużej mierze na tych czterech głównych postaciach (Luke Hobbs, Deckard Shaw, Hattie Shaw, Brixtone), pozostałej części aktorów powierzono mniejsze lub większe role drugoplanowe, które spełniają funkcję podtrzymywania osobowości w całej produkcji. W niektóre z tych ról wcielili się aktorzy i aktorki znane z innych produkcji wyreżyserowanych przez Leitcha.

Myśli końcowe – Czy warto obejrzeć cały film Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw, korzystając z opcji VOD?

Luke Hobbs i Deckard Shaw powtórnie gromadzą energię, żeby ocalić siostrzyczkę Shawa, a także uniemożliwić wykonanie złego planu bionicznego pewnemu złoczyńcy w filmie Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw. Produkcja realizatora Davida Leitcha pobiera określonych bohaterów z serii Szybcy i wściekli i zanurza ich w spin-off. Kiedy filmy z głównej serii mają już określoną formułę, ta produkcja w dalszym ciągu zachowuje wiele bezmyślnych i bardzo zabawnych żartów w całym filmie. Osobiście film bardzo mi przypadł do gustu. Owszem, to wygląda zupełnie inaczej, niż oczekiwałem, ale w efekcie otrzymałem to, co chciałem, czyli dość przyjemną kinową produkcję. Jeżeli mam polecić komuś ten film to śmiało mogę to zrobić, ale tylko dla osób, które chcą po prostu wyłączyć swoje mózgi i dobrze się bawić.

Wilk z Wall Street 2013 Gdzie zobaczyć

Film “Wall Street” w reżyserii Olivera Stone’a, który swoją premierę miał pod koniec lat osiemdziesiątych, z dużą dozą prawdopodobieństwa zbyt delikatnie krytykował mentalność Wall Street – podejście, że „chciwość” jest dobra lub, że nigdy jej nie będzie za mało. Doszło do tego, że ta produkcja filmowa dała natchnienie całemu pokoleniu maklerów giełdowych a wielu z nich chciało zostać kolejnym Gordonem Gekko swoich czasów. To ciekawe, biorąc pod uwagę fakt, że najważniejszą lekcją z tego filmu było to, że Gekko nie jest osobą, którą powinno się wychwalać i z której powinno się brać przykład.

Myślę, że to dobrze tłumaczy ideę filmu Wilk z Wall Street wyreżyserowanego przez Scorsese, filmu, który przekonuje widza, że bezwzględne ujawnianie przez Stone’a nadmiaru Wall Street zdaje się w optymistycznym sensie delikatne. W istocie film prawie wprost potwierdza te przypuszczenia w jednej z początkowych scen, w której redaktorka z Forbesa (ta sama, która w artykule prasowym nazwała głównego bohatera „Wilkiem”) swoim artykułem powoduje ogromny wzrost liczby osób zainteresowanych pracą w Stratton Oakmont, której właścicielem jest Jordan Belfort.

Wilk z Wall Street doskonale rozumie odbiorcę więc postanawia pójść jeszcze dalej i na ekranie możemy zobaczyć głównego bohatera Jordana Belforta, wciągającego kokainę z ciała prostytutki. Temu filmowi z pewnością nie brakuje energii – jest wręcz wyczerpujący i wciągający. W porównaniu do produkcji z 1987 roku Wilk z Wall Street z 2013 roku jest zdecydowanie mniej uporządkowany i bardziej przedstawia szybki sukces i powolny upadek głównego bohatera.

Mimo że ostatnie 60 minut filmu nie daje rady utrzymać narzuconego wcześniej tempa, dzięki któremu poprzednie 120 minut było naprawdę wciągające, cały film Wilk z Wall Street jest doskonałym dowodem na to, że Scorsese jest naprawdę utalentowanym reżyserem.

Pod wieloma aspektami Wilk z Wall Street (2013) przypomina coś w rodzaju sequela najbardziej cenionych filmów Scorsese np. Chłopców z ferajny (1990) czy Kasyno (1995). Bezsprzecznie, Wilk z Wall Street rozgrywa się w kompletnie odmiennym świecie niż te, które mogliśmy podziwiać w jego filmach kryminalnych. Jordana Belforta z pewnością możemy określić mianem przestępcy w białym kołnierzyku.

Podobnie jak Chłopcy z ferajny czy Kasyno, Wilk z Wall Street umożliwia odbiorcy wejść do świata, który na pierwszy rzut oka wydaje się niesamowity. Podobnie jak nowojorska mafia czy kasyna w Las Vegas, Wall Street ukazane jest jako istny park rozrywki dla osób pozbawionych moralnych skrupułów. Pieniądze, narkotyki i seks, a czasami te trzy rzeczy jednocześnie. Tak samo, jak w Chłopcach z ferajny czy Kasynie, reżysera o wiele bardziej interesuje to, co tak olbrzymie pieniądze są w stanie zrobić z człowiekiem niż to, w jaki sposób je zarabia.

Na początku filmu pracownicy Jordana Belforta próbują usprawiedliwić rzucanie karłami w tarczę. Chciwość i korupcja są ukazane jako coś normalnego i zaraźliwego. Rozpustne życie Belforta jest niesamowite, ale ma też ogromny wpływ na całą firmę. W pewnym momencie dochodzi do tego, że w toaletach pojawiają się znaki zakazu uprawiania seksu w godzinach pracy.

Mimo tego, że Wilk z Wall Street w pewnym sensie przypomina wymienione wcześniej filmy wyreżyserowane przez Scorsese, gołym okiem można zobaczyć, że reżyser ogromnie się rozwinął w tym, czym zajmuje się zawodowo. Wilk z Wall Street przypomina produkcję zdecydowanie bardziej eksperymentalną, w której twórca regularnie drażni odbiorców fałszywością tego wszystkiego. Reżyser kreuje wokół przedstawionych sytuacji delikatne poczucie odrealnienia, przez co odbierane są jako swego rodzaju narkotyczna mgiełka.

Wilk z Wall Street recenzja filmu online

Twórca wielokrotnie podkreśla odbiorcom, że oglądają film. W czasie seansu możemy uświadczyć zmieniających się proporcji ekranu, od standardowego formatu kinowego do starego formatu telewizyjnego. Zarówno na początku, jak i na końcu, po napisach końcowych mamy okazję zobaczyć logo Stratton Oakmount a po nim reklamę firmy. Dodano ją do filmu w pełni świadomie. W chwili, gdy Belfort opowiada widzom o niedorzecznym procederze prania brudnych pieniędzy poprzez wyścigi łodzi z udziałem Rocky’ego Aoki, jego wypowiedź zmienia się w reklamę sieci restauracji Benihana należących do Aoki. Chwilę później jego narracja zostaje przerwana przez agentów FBI, którzy nie czekają na zakończenie kręcenia reklamy, ale wchodzą od razu na ekran ukazany w formacie 4:3.

Tę decyzję z całą pewnością możemy uznać za jedną z najbardziej kontrowersyjnych w filmie Wilk z Wall Street. Mamy tu na myśli fakt, że reżyser oddaje głównemu bohaterowi pełną władzę nad narracją. Dochodzi nawet do sytuacji, w której Belfort w roli narratora poprawia film w kwestii koloru jego supersamochodu marki Ferrari. To z kolei świetnie pokazuje odbiorcom, jakie priorytety miał Belfort w pisaniu swojej własnej opowieści.

Cały film został zrealizowany w formie egoistycznej próby usprawiedliwienia samego siebie. Scorsese okazał zaufanie do oglądających w kwestii tego, że sami dojdą do wniosku (za sprawą zobaczenia kilku podpowiedzi), że nie można wierzyć w słowa głównego bohatera, co wydaje się całkiem dużym zaufaniem do odbiorcy. Wychodzi jednak na to, że Scorsese bardzo przecenił oglądających, z tego względu, że film wywołał wiele dyskusji o tym, w jaki sposób wychwala Belforta.

A przecież produkcja w żadnej scenie nie prosi o przebaczenie za protagonistę. W końcowych scenach nie uświadczymy mowy potępiającej wyczyny Belforta, bo w rzeczywistości niczemu to nie służy. Jeżeli jakaś osoba po obejrzeniu całego filmu nie rozumie, jak złe jest to, co wyczyniał Jordan Belfort, to żadna przemowa go do tego nie przekona. Sam sposób, w jaki Wilk z Wall Street opiniuje głównego bohatera, jest bardzo rygorystyczny. Agent pracujący przy dochodzeniu przeciwko Belfortowi ma o nim surowe zdanie – uważa, że dla jego wręcz patologicznej chciwości nie ma ani jednego sensownego wytłumaczenia, bo nie urodził się w rodzinie, która mogłaby wpoić mu takie zasady. Pracownik FBI oskarżającym tonem mówi do Belforta, że sam do tego doszedł.

Zrealizowany na bazie biografii Jordana Belforta, Wilk z Wall Street daje szansę głównemu bohaterowi na samodzielne usprawiedliwienie. W trakcie pewnej rozmowy Belfort tłumaczy nowym pracownikom, jakim sposobem zagwarantował jednej pracownicy, samotnej matce, pieniądze na opłacenie edukacji jej syna.

Między innymi w taki sposób film okazuje zaufanie do oglądających i liczy na to, że sami przemyślą te niezwykle dobroczynne i szlachetne zachowanie, biorąc również pod uwagę fakt, że bohater próbował wzbudzić lojalność, a także porównując jego zachowanie do tego, które reprezentował przez pozostałą część filmu. Z jednej strony protagonista upiera się przy tym, że zrobi wszystko, aby ocalić swoich bliskich i zapewnić im bezpieczeństwo, a z drugiej strony widzimy na ekranie, jak rażąco ich zaniedbuje i naraża na niebezpieczeństwo. Tak samo jest z jego lojalnością – z jednej strony ją wychwala i wygłasza o niej przemówienia, a z drugiej strony prawie natychmiast jest gotowy do udostępnienia listy nazwisk osób, które popełniły przestępstwo jako maklerzy, na pierwszym spotkaniu z agentami FBI.

Film kilka bądź nawet kilkanaście razy nakrywa Belforta na mówieniu nieprawdy. Scorsese po raz kolejny uzmysławia nam, odbiorcom, że oglądamy film, a nie dokument. Wielokrotnie więc to, co przedstawia Belfort, zostaje niezwłocznie sprostowane. Tę sytuację idealnie widać w punkcie kulminacyjnym dochodzenia FBI, kiedy to zeznania Jordana są niejednokrotnie poddawane wątpliwości.

Mimo tego, że Belfort opowiada o sobie, że jest bardzo dystyngowany i potrafi ładnie się wysławiać to w chwili, gdy pozostałe postacie stwierdzają, że nie są w stanie go zrozumieć, potwierdza, że być może faktycznie nie umie tak ładnie się wysławiać, jak mu się wydawało. Podobną rozbieżność możemy zaobserwować w scenie, w której twierdzi, że po przyjęciu narkotyków był w stanie bezpiecznie i powoli dojechać do domu. Narrator jednak nie pozwala na takie kłamstwa i na ekranie widzimy po raz drugi to, jak jechał do domu pod wpływem narkotyków, ale tym razem mamy okazję zobaczyć to tak, jak wydarzyło się naprawdę – Belfort cudem nikogo nie potrącił ani nie spowodował wypadku. Rozbił „tylko” swoje białe Ferrari, a także uszkodził podwórka sąsiadów.

Umożliwienie Belfortowi przekazania samemu swojej opowieści to bardzo zuchwała decyzja, ale to m.in. dzięki niej Wilk z Wall Street jest tak interesujący. W prosty sposób można ograniczyć to do spłaszczonej opowieści mężczyzny, który nie trzymał się żadnych zasad i bogacił się na tragedii pozostałych ludzi, lecz film „The Wolf of Wall Street” zrobił coś o wiele ciekawszego – przedstawia nam Belforta w taki sposób, w jaki on sam siebie postrzega, co z pewnością należy uznać za niezwykle odważny, lecz także bardzo zręczny chwyt filmowy.

Korzystając z tej techniki, reżyser unika nadużywania prostych w przekazaniu morałów, które można zobaczyć w wielu podobnych produkcjach filmowych, dając przyzwolenie Belfortowi na zaprezentowanie swoich przemyśleń. Pod żadnym pozorem Belfort nie będzie mógł powiedzieć, że Scorsese był w choćby najmniejszym stopniu bezpodstawny w tym, jak ukazuje styl życia kanciarza, ale również nie ma opcji, aby w jakiś sposób mógł usprawiedliwiać swoje występki. Reżyser zrealizował tę produkcję bardziej w formie surrealistycznej komedii biograficznej, a nie przesłodzonego dramatu finansowego, dzięki czemu idealnie trafił w kwintesencje tej mentalności.

Poza tym, że film piętnuje zachowania Belforta, lecz również rzuca niezbyt przyjemne światło na osoby, które pomogły Jordanowi we wspięciu się po drabinie sukcesu. Nie mam tu na myśli maklerów, od których otrzymał pracę, ani jego współpracowników, którzy udzielali mu pomocy przy przestępstwach finansowych. Nie mam tu też na myśli nawet porad Marka Hanny (Matthew McConaughey), które mogliśmy usłyszeć w początkowych scenach całego filmu. Mam tu na myśli osoby, które uwierzyły w jego kłamstwa. Reżyser i scenarzysta sugerują, że nieco winy leży po stronie ludzi, którzy przelali Belfortowi swoje pieniądze w nadziei, że szalenie się wzbogacą bez wykonania żadnej pracy. vodfilmy.pl/

Wilk z Wall Street gdzie obejrzeć

Bezlitosny biznes głównego bohatera polegał na oszukaniu tych, których przyciągnął deklaracją zarobienia ogromnych pieniędzy bez konieczności pracowania. Belfort wzbił się na sam szczyt za sprawą jednej ludzkiej cechy – chciwości. Można pokusić się o stwierdzenie, że Jordan zbudował piramidę chciwości i sam zasiadł na jej szczycie. Uczynił użytek ze skłonności do posiadania coraz to więcej i przemienił to tak, aby wypchać swoje kieszenie. To, w jaki sposób działał Belfort miało sens tylko z tego względu, że potrafił odnaleźć swoją chciwość u innych osób i ją wykorzystać. W pewnym momencie filmu możemy usłyszeć, że Belfort utowarowił chciwość i ukształtował złudzenie, za które ludzie płacili ogromne pieniądze.

Ta przykra konkluzja Wilka z Wall Street wydaje się tak bardzo nieprzyjemne, jak pozostałe elementy w tej produkcji. Po zobaczeniu scen z narkotykami, prostytutkami i manipulowaniem innych film na koniec sugeruje, że Jordanowi Belfortowi nigdy nie zabraknie sił – nigdy nie będzie pokonanym ani nigdy nie będzie zwycięzcą. Odkrył w ludziach podstawową wadę, którą obraca na swoją korzyść, ale te osoby mu na to pozwalają.