Opis filmu After 2

Sequel filmu After, oparty na książce o tym samym tytule autorstwa bestsellerowej autorki New York Timesa, Anny Todd, był jednym z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku i nie zawiódł. Wyreżyserowany przez Rogera Kumble’a film After We Collided opowiada o następstwach rozstania Tessy i Hardina oraz ich drodze do ich wspólnego szczęścia.

Sekwencja otwierająca film After 2 została zrobiona w tak piękny sposób z tego względu, że zdecydowano się uhonorować wydarzenia z poprzedniej części uniwersum poprzez retrospekcję. Teraz wiem, że niektórzy ludzie byli rozczarowani filmem After i elementami, które opuścił, ale myślę, że to, co Roger zrobił przy użyciu niektórych z tych scen, było pięknym sposobem, aby uszanować to, co zostało zrobione przez poprzedniego reżysera Jenny Gage.

After 2 film recenzja

Hero Fiennes Tiffin był świetny w pierwszej części ekranizacji After, ale w After 2 jest wręcz fenomenalny. Można odnieść wrażenie, że jego występ w pierwszej adaptacji filmowej był nieco zahamowany, ponieważ nie mógł być książkowym Hardinem, na jakiego wszyscy liczyliśmy. W tym filmie jednak z pewnością to otrzymalismy. Od momentu rozpoczęcia filmu, Hero był książkowym Hardinem. Każda wypowiedziana kwestia, każdy ruch, który wykonał, przypominał mi książkowego bohatera.

Jego zdolność do przekazania wszystkich emocji Hardina była niesamowita, dzięki czemu oglądało się to po prostu świetnie. Nie tylko zrobił świetną robotę z małych słodkich momentów zabawy, ale także naprawdę złamał mnie podczas scen emocjonalnych. Scena przyjęcia świątecznego w domu ojca, jak również walka w Sylwestra były tak intensywne, że nie mogłem oderwać od nich oczu. Pokuszę się o stwierdzenie, że można było odczuć każdą emocję, którą przekazywał na ekranie.

Wiemy już, Josephine Langford jest doskonałą Tessą i ona nadal to pokazuje w tym filmie. Tessa znacznie dojrzała po wszystkim, co przeszła od chwili, gdy Hardin wdarł się do jej życia i rozbił je na drobne części. Nadal koncentruje się na budowaniu swojej kariery i osiąga swój cel, będąc stażystką w wydawnictwie Vance. Jest uparta i nie pozwala, by cokolwiek stanęło jej na drodze. Mimo że kocha Hardina całym sercem, daje mu jasno do zrozumienia, że nie będzie dłużej tolerować żadnych kłamstw. Josephine wykonała wspaniałą pracę, przekazując tę dojrzałość w całej książce. Dwójka głównych bohaterów ma świetną chemię od After, a teraz tylko się poprawiła. Oczywiście, uwielbiałem sceny miłosne Tessy i Hardina, a teraz jest tego jeszcze więcej.

filmy online za darmo

Absolutnie uwielbiałam Dylana jako Trevora. On po prostu przynosił coś specjalnego do postaci i był tak zabawny. Większość komediowych momentów pochodziła od niego i to było rewelacyjne. Ciekawy był też sposób, w jaki zachowywał równowagę między byciem poważnym i zabawnym. Potrafił być tym Trevorem, który robił wszystko w interesach, ale w następnej chwili potrafił cię rozśmieszyć. https://vodfilmy.pl/

Jeśli chcesz mówić o idealnie dobranej roli, to właśnie jest nią aktorką grająca mamę Hardina. Można odnieść wrażenie, że wyszła prosto z książki Anny Todd, bo w tej roli nie można wyobrazić sobie kogoś innego, niż ona. Szybko sprawia, że odbiorcy się śmieją i płaczą. Jej sceny grane wspólnie z jej filmowym synem były wręcz niesamowite. Dzięki temu każda scena po prostu płynęła. Walka między Tessą a Hardinem, choć była smutna i emocjonalna, była jedną z moich ulubionych scen. To było bardzo intensywne i dokładnie tak, jak to sobie można było wyobrazić. Hero i Josephine dali niesamowite występy w tej scenie i naprawdę dało się odczuć ich emocje.

W tym filmie wszystko może się podobać i wiele osób jest zdania, że Roger Kumble wykonał świetną pracę reżyserską. Niektórzy zarzucali mu, że z powodu zabawnych momentów zrobił z tego komedię, ale wcale tak nie jest. Wciąż można odczuć, że ogląda się poważną historię miłosną, ponieważ był w niej konflikt i romans, a równowaga została idealnie zachowana. Nawet w przypadku historii miłosnej potrzebujemy momentów śmiechu, aby rozładować napięcie. W książkach Anny są momenty, w których się śmiejemy. Te komediowe momenty nie odebrały mi nic z filmu i powinno się doceniać każdy z nich.

Ogólnie rzecz biorąc, After 2 to emocjonalny film, który pozostał tak wierny książce Anny, jak to tylko możliwe. Fani muszą pamiętać, że jest to adaptacja, więc nie wszystko będzie dokładnie takie, jak w książkach, ale myślę, że udało im się to całkiem nieźle. Jeśli jesteście fanami serii, to myślę, że będziecie bardzo zadowoleni z tego filmu.

Coś więcej o filmie Co w duszy gra 2021

Co w duszy gra to najnowszy film od wytwórni Pixar, a zarazem powrót reżysera Petera Doctera, człowieka, który wcześniej wyreżyserował Potwory i spółka, Odlot i W głowie się nie mieści. Z filmami Pixara wiążą się duże oczekiwania ze względu na jakość ich produkcji animowanych w ciągu ostatnich lat. Pixarowe dzieła Doctera okazały się jednymi z moich osobistych faworytów, a także jednymi z najbardziej emocjonalnie nośnych i głęboko poruszających. Animacja Co w duszy gra (2021) jest świetnym dodatkiem do biblioteki Pixara i pasuje do innych dzieł Doctera. Co w duszy gra jest również pierwszym filmem Pixara, ponieważ współscenarzysta Kemp Powers jest również współreżyserem wraz z Docterem, co czyni go pierwszym afroamerykańskim reżyserem filmów Pixara.

Filmy Pixara znane są z tego, że są przystępne dla dzieci, ale mają też szeroki oddźwięk wśród dorosłych; Co w duszy gra może być pierwszym, który jest skierowany bardziej do dorosłych niż do dzieci. Nie znaczy to, że nie ma tu nic dla dzieci, tylko że tym razem równowaga została nieco zaburzona. https://vodfilmy.pl/

Głównym bohaterem jest Joe Gardner (Jamie Foxx), człowiek, który kocha jazz i ma muzyczne aspiracje, ale pracuje jako nauczyciel muzyki w gimnazjum i ledwo wiąże koniec z końcem. Kiedy w końcu w jego życiu ma nastąpić wielki przełom – dostaje szansę grania dla legendy jazzu Dorthea Williams (Angela Bassett) – jeden zły spowodował, że bohater wpadł do studzienki w Nowym Jorku i obudził się jako dusza. Nie jest gotowy, aby spotkać się ze swoim stwórcą lub rozpuścić się w jedności z wszechświatem, więc Joe biegnie w drugą stronę i w końcu znajduje się w “Great Before”, gdzie nowe dusze są wysyłane na Ziemię. Zdesperowany, aby powrócić na Ziemię, zaczyna pełnić funkcję mentora dla nowych dusz i jest przypisany duszy o numerze 22 (Tina Fey) – duszy, która nie ma zamiaru kiedykolwiek powrócić na Ziemię. Bohaterowie spisują umowę, aby spróbować odnaleźć jej “iskrę”, i zakończyć jej pobyt w tym miejscu oddając odznakę dla Joe, który dzięki niej będzie mógł powrócić na Ziemię.

Ten motyw pasuje idealnie do katalogu animacji Pixara z tego względu, że film Co w duszy gra zajmuje się pytaniami typowo egzystencjalnymi, takimi jak np. celem życia, iskrą duszy czy tym, czym właściwie jest życie. Podobnie jak animacja “W głowie się nie mieści” skupiała się na ludzkich emocjach, tak Co w duszy gra skupia się na tym, co jest przed i po śmierci. The Great Before (kraina, w której nowe dusze zyskują swoje osobowości i zainteresowania zanim powrócą na Ziemię) jest zarządzane przez grupę istot znanych jako Jerrys. Ich głosem są między innymi Alice Braga, Richard Ayode i Wes Studi. Przetwarzanie dusz w The Great Beyond (naturalne miejsce dla zmarłych dusz) jest obsługiwane przez księgowego o imieniu Terry, któremu głos podłożyła Rachel House.

co w duszy gra recenzja

Istnieje również miejsce znane jako Strefa, do której dusza 22 zabiera Joe w poszukiwaniu alternatywnej drogi powrotnej na Ziemię. Jest to miejsce, do którego wchodzą dusze, które znajduje się pomiędzy tym, co fizyczne, a tym, co duchowe. Jak wtedy, gdy muzyk gubi się w muzyce, co jest pokazane wcześniej jako Joe na fortepianie, lub gdy aktor występuje w sztuce, lub koszykarz występuje na boisku (co prowadzi do wielkiego żartu o New York Knicks). Strefa jest również miejscem dla zagubionych dusz, i to jest wyjaśnione, że Strefa jest przyjemna, ale kiedy ta radość staje się obsesją, jeden staje się odłączony od życia. Strefa jest kolejnym przykładem niesamowitej zdolności Pixara do kontekstualizowania idei wysokopoziomowych za pomocą łatwo dostępnych wizualizacji, jak choćby Memory Dump w filmie W głowie się nie mieści.

Animacja “Co w duszy gra” jest niewiarygodna i to na kilka sposobów. Brak możliwości oglądania jej na dużym ekranie to doświadczenie, którego z przykrością nie mogę przeoczyć z powodu COVID, ale oglądanie jej online na telewizorze też było ciekawym przeżyciem. Kiedy Joe po raz pierwszy pojawia się na ruchomych schodach do The Great Before, kontrast między nieskończoną ciemnością a wielkim białym światłem, w kierunku którego zmierza, rzuca się w oczy. Obraz Nowego Jorku jest również pięknie oddany. Niektóre środowiska, takie jak chodniki, wyglądały jak żywe, a jedyną rzeczą, która wyrwała mnie z tego była animacja postaci, które nie wyglądały jak prawdziwe życie.

Nie tylko środowiska wyróżniały się jako realistyczne, ale obiekty i oświetlenie też. Scena otwarcia odbywa się w klasie z uczniami grającymi na instrumentach, a instrumenty wyglądają fotorealistycznie, tak samo jak mieszkanie Joe i jego oświetlenie oraz cieniowanie.

Wreszcie, odpowiednie oświetlenie skóry, szczególnie brązowej i czarnej, w filmach jest czymś, czego nie byłem świadomy jako temat aż do Moonlight. W sieci można znaleźć kilka artykułów na temat tego, jak kamera widzi kolor i jak prawidłowo oświetlić czarną skórę. Wygląda na to, że przy tworzeniu tego filmu zadbano o wiele szczegółów, które nie tylko pozwoliły uniknąć brzydkich rasistowskich karykatur, które pojawiały się w filmach animowanych z przeszłości, ale także sprawiły, że postacie takie jak Joe zostały przedstawione w jak najlepszym świetle.

Co w duszy gra film online opis

Pomijając wszystkie niesamowite efekty wizualne, sprytne śmiechy i unikalne podejście do świata duchowego, sedno historii tkwi w braku bezpieczeństwa i pragnieniu, by twoje życie coś znaczyło. Joe spędził całe życie, próbując złapać swój wielki przełom, niemal na progu śmierci uświadamia sobie, że jego życie niewiele znaczyło. Kuratorska sala jego wspomnień to niezapomniane chwile. Stwierdza: “Moje życie było bez znaczenia… Nie pogodzę się z tym”. W innym momencie mówi: “Nie umrę dzisiaj, nie kiedy moje życie dopiero się zaczęło”. W pewnym momencie, zarówno on jak i dusza 22 chcą powrócić na Ziemię, ale nie wychodzi to tak, jak planował. Pojawiają się również konsekwencje, których nie mogą ponieść, ale jego doświadczenie daje mu nową perspektywę i lepsze spojrzenie na życie, nadając mu sens.

Tymczasem, dusza 22 maskuje jej niepewność. Łatwo jest prześlizgnąć się obok faktu, że dusza, która jest ogłoszona przed 22, ma numer gdzieś ponad 10 miliardów. Oznacza to, że dusza 22 kręci się w The Great Before od bardzo, bardzo dawna. Mówi, że Ziemia jest nieatrakcyjna, ale kiedy ma okazję jej doświadczyć, jest wiele rzeczy, które jej się podobają. Przeszła też przez niezliczoną ilość innych mentorów przed Joe, w tym kilka epickich postaci historycznych, takich jak Matka Teresa, Abraham Lincoln i Gandhi. To, co ją powstrzymuje, to poczucie nieadekwatności, że coś jest z nią nie tak, bo nie jest gotowa, by żyć życiem.

Odnalezienie swojej iskry, poczucie nieadekwatności, potrzeba wypełnienia tego ostatniego pola, brak celu – to niepewność, z którą żyje tak wielu ludzi. W pewnym momencie zniechęcony bohater drugoplanowy mruczy do siebie, że Julia Child odniosła sukces dopiero w wieku 49 lat. Czasami trzeba nam przypomnieć, że nie ma czegoś takiego jak normalne życie i że każdy jest na swojej własnej, niepowtarzalnej ścieżce. Na końcu napisów końcowych film jest dedykowany “wszystkim mentorom w naszym życiu”. Czasami potrzebujemy mentora, który pozwoli nam przejść milę w swoich butach, poprowadzi nas, potrzyma za rękę i pomoże wykonać wielki skok. Podobnie jak w najlepszych filmach Pixara, Co w duszy gra dostarcza szerokich, uniwersalnych prawd, do których wszyscy możemy się odnieść, w wyjątkowej, specyficznej historii.

Opis Cruella 2021

Można by pomyśleć, że Cruella to tani, kasowy film, który bezwstydnie korzysta z dobrze znanego imienia jednego z najbardziej ikonicznych złoczyńców Disneya. Na szczęście tak nie jest, a Cruella to film z kilkoma świetnymi występami, ciekawą historią i sporym potencjałem dla tej postaci i innych jej podobnych.

Cruella de Vil ze 101 Dalmatyńczyków nie jest postacią, z którą można się utożsamić, ani która chciałaby odnieść sukces, więc film od samego początku miał przed sobą zadanie: uczynić z Cruelli bohaterkę w jej własnej opowieści. Na szczęście, sceny otwierające film robią to bardzo dobrze, dając Cruelli mroczną i tragiczną historię, która nie tylko ustawia ją jako postać, której możemy kibicować, ale także ustanawia dobrze znane “partnerstwo”, które ma z postaciami ze 101 Dalmatyńczyków – Horacym i Jasperem.

To, co następuje potem, niekoniecznie jest filmem, jakiego można by się spodziewać. Główny wątek Cruelli jest o dwóch potęgach mody, które próbują prześcignąć się nawzajem. Jednym z nich jest Baronowa Emma Thompson, która jest ikoną mody, bezwzględnie nadzorującą londyńską modę, a drugim Cruella, która próbuje zaistnieć w świecie mody, rujnując przy tym Baronową.

Cruella trochę o filmie

Nie trzeba dodawać, że nie jest to, gdzie myślałeś prequel Cruella zabierze Cię, ale to sprawia, że dla naprawdę ciekawej historii z dużą ilością przyzwoitych zwrotów akcji i sprytne zakręty. To również daje filmowi okazję do kilku uderzających wizualizacji, od fantastycznej mody, którą Cruella wykorzystuje na każdym kroku, poprzez teatralne scenografie, które czują się bardziej jak sztuka performatywna niż pokazy mody, wszystko oprawia Cruellę jako ekscytującą nową perspektywę w świecie mody i stawiając ją prosto przeciwko złoczyńcy tego filmu, Baronowej Thompsona.

Film robi również bardzo dobrą robotę wyjaśniając, jak Cruella przejdzie od życzliwej Estelli, którą poznajemy na początku filmu, do bezwzględnej i zimnej Cruelli, z którą zostajemy na końcu. W rzeczywistości, film ustawia aspekty oryginalnej historii Dalmatyńczyków, które znamy tak dobrze, od relacji z Horacym i Jasperem, pragnienie płaszcza dalmatyńczyka przez nawet jak dostaje swoje imię w pierwszej kolejności.

Oczywiście nic z tego nie zadziałałoby, gdyby postacie nie były interesujące i to właśnie tutaj casting jest mistrzowskim posunięciem. Emma Stone gra Cruellę znakomicie, a wspomniana wcześniej przemiana następuje tak stopniowo, że nadal kibicujemy ikonicznemu złoczyńcy, nawet gdy jest już w pełni “de Vil”. Jedna ze scen, w której Cruella, teraz po złej stronie charakteru, rozmawia ze swoją zmarłą matką przez fontannę, pokazuje delikatną równowagę między bezwzględną psiarką a bohaterem historii, którego chcemy zobaczyć w sukcesie, a Stone doskonale radzi sobie z tym balansowaniem.

Cruella recenzja filmu

Powodem, dla którego chcemy zobaczyć jej sukces jest fakt, że Emma Thompson gra Baronową tak bezsprzecznie złą. Jest to postać, którą gardzi się od momentu, gdy pojawia się na ekranie, ale rozkoszuje się sposobem, w jaki przemawia do swoich pracowników i karci właścicieli domów towarowych. Thompson wyraźnie uwielbia każdą chwilę, a jad, który pozostawia w powietrzu, sprawia, że oglądanie jej jest świetną zabawą. Oznacza to również, że desperacko chcesz zobaczyć, jak dostaje swoją zemstę i zobaczyć, jak Cruella okazuje się zwycięska, nawet jeśli oznacza to stworzenie złoczyńcy z 101 Dalmatyńczyków w procesie.

Film nie zawsze działa, a niektóre z nich są w sposób, w jaki postacie są napisane. Horacy i Jasper z oryginalnego filmu animowanego i innych wersji od zawsze były bumbling idiotów, ale tutaj są one przedstawione jako skuteczne złodziei z sumieniem. Ich związek, co cieszy, jest jednym z nich z pewnym sercem i głębią, ale nie pasuje do tego, co wiemy, że staną się w tej historii później.

To samo można powiedzieć o innych Easter Egg, które podpowiadają przyszłe postacie lub przyszłe wydarzenia. Sekwencja z napisami końcowymi jest zabawna i stanowi miły ukłon w stronę przyszłości, ale nie działa tak naprawdę, jeśli zastosuje się do niej jakąkolwiek logikę. Istnieją również wybory dotyczące historii, zwłaszcza objawienie w trzecim akcie, które jest konieczne dla historii, ale rozciąga wiarygodność fabuły i sprawia, że aspekty opowieści wydają się nieco zbyt “łatwe”.

Ogólnie rzecz biorąc, Cruella jest doskonałym sposobem na dostarczenie prequela dla ikonicznej postaci Disneya. Jest to historia, która mogłaby stać samodzielnie, nie powiązana ze światem Disneya, i nadal dobrze funkcjonować, skupiona wokół dwóch niesamowitych występów Stone i Thompson. Z powodzeniem łączy luki między tym filmem i 101 Dalmatyńczyków, ale czasami wydaje się to niezgrabne i niestety, historia bierze skok zbyt daleko na finał do pracy.  https://vodfilmy.pl/ Filmy Online

Joker 2019 Recenzja

Jakby o filmie Joker (2019) nie napisano jeszcze wystarczająco dużo, nadchodzi od nas kolejna recenzja. Od momentu ogłoszenia tego filmu, byłem dość sceptycznie nastawiony. Joker jest postacią, która historycznie nigdy nie miała definitywnie określonego pochodzenia – ani też nigdy takiego nie potrzebowała. Cały sens (i zabawa) tej postaci polega na tym, że nie wiadomo skąd ona pochodzi i jaka jest jej geneza. Różne historie pokazywały różne genezy Jokera, ale wszystkie unikały sugerowania, że któraś z nich jest tą właściwą. Tak więc ten film opowiadający w całości o tym, jak Joker stał się Jokerem, trochę mnie martwił, choć to zmartwienie zostało trochę zniwelowane, gdy wyjaśniono, że ten film nie będzie powiązany z większymi produkcjami DCEU i będzie kinowym odpowiednikiem jednej z historii DC Elseworlds. Potem pojawiły się wszystkie kontrowersje wokół filmu – artykuły o tym, jak bardzo jest nieodpowiedzialny i jak to ludzie przez niego boją się o bezpieczeństwo – i cała sprawa zaczęła się nieco gmatwać. Trudno było się zorientować, co tak naprawdę film przekazuje, a co ludzie mu zarzucają. Teraz gdy od premiery minęło już sporo, pojawia się pytanie, czy Joker jest dobrym filmem, który dobrze przekazuje wszystko, co chciał powiedzieć. Odpowiedź? Tak, w większości.

Joker skupia się wokół ikonicznego arcywroga i jest oryginalną, samodzielną fikcyjną historią, której nie widziano wcześniej na dużym ekranie. Przedstawiona przez Phillipsa historia Arthura Flecka, w którego wcielił się Joaquin Phoenix, to opowieść o człowieku walczącym o przetrwanie w podzielonym społeczeństwie Gotham. Za dnia jest klaunem do wynajęcia, w nocy aspiruje do miana komika stand-upowego… ale zdaje się, że ludzie śmieją się z niego. Złapany w cykliczną egzystencję pomiędzy apatią a okrucieństwem, Arthur podejmuje jedną złą decyzję, która wywołuje reakcję łańcuchową eskalacji wydarzeń w tym brutalnym studium postaci.

Joker 2019 opis

Joker to dobry film. Kilka elementów składa się na to, jak dobry jest, ale być może najważniejszym z nich jest występ Phoenixa jako Arthura Flecka/Jokera. Phoenix jest tym, co ożywia ten film. Jest w prawie każdej scenie i nigdy nie można oderwać od niego wzroku. Jest urzekający w sposób, który sprawia, że mu współczujesz, a jednocześnie buntujesz się, gdy powoli pogrąża się w szaleństwie, jakim jest Joker. Phoenix tak wciela się w tę postać, że niemal zapominasz, że oglądasz aktora udającego Arthura Flecka i że nie oglądasz dosłownie tej prawdziwej osoby, która całkowicie się załamuje. Czasami to wręcz przerażające, jak bardzo Phoenix jest zaangażowany w tę rolę – na przykład, jak wielu aktorów przed nim, stracił szokującą ilość kilogramów, aby nadać Fleck’owi bardziej kościsty wygląd. Phoenix jest całkowicie wiarygodny w tej roli, ponieważ zabiera widzów w podróż przez umysł człowieka, który może stać się Jokerem i choć jest to z pewnością przerażająca podróż, jest ona także niezwykle wciągająca i nie będę zaskoczony, gdy Phoenix otrzyma uznanie nagród za swój występ.

Podczas gdy postać Jokera w reżyserii Phoenixa ma zdecydowaną większość czasu ekranowego w filmie, są też inne postacie, z których wszystkie są portretowane z równym poziomem rzeczywistości przez kilku bardzo utalentowanych aktorów. Frances Conroy jest genialna jako matka Arthura, kobieta, która okazuje się być tak samo złamana jak Arthur. Robert de Niro zaskakująco dobrze wypada w roli wrednego gospodarza talk-show, Murraya Franklina, którego z przyjemnością ogląda się w każdej scenie. Zazie Beetz, choć niewykorzystana, jest bardzo skuteczna jako Sophie, sąsiadka Arthura (i swego rodzaju miłosne zainteresowanie). Wreszcie, Brett Cullen daje solidny występ jako Thomas Wayne, typowy skorumpowany kapitalistyczny polityk. Wszyscy ci aktorzy (i reszta obsady), na czele z doskonałym występem Phoenixa, całkowicie ożywiają ten film w sposób, który jest zaskakujący i diabelnie interesujący.

Większość filmów o superbohaterach od czasu zakończenia trylogii Mrocznego Rycerza Nolana nie sprawiała wrażenia, jakby pochodziła od reżyserów i scenarzystów z prawdziwą wizją; zamiast tego często czuliśmy się tak, jakby były tworzone przez komitet producentów – Kevina Feige’a w przypadku MCU i obrotowe drzwi ludzi w przypadku DCEU. W związku z tym, większość z tych filmów jest do siebie podobna. Wiele z nich ma podobną oprawę wizualną i podobną tonację. Nie jest to z natury zła rzecz; wiele komiksów jest dokładnie takich samych, a ten rodzaj wizualnego podobieństwa pomaga stworzyć uniwersum, które widzowie natychmiast rozpoznają jako należące do konkretnej franczyzy. Ale kiedy mamy do czynienia z ciągłym natłokiem tej samości, może to być również nieco męczące. Dlatego zawsze ekscytujące jest, gdy pojawia się coś, co sprawia wrażenie, że faktycznie zostało zrobione przez kogoś z konkretną wizją, kto miał coś do powiedzenia o tych postaciach. Widzieliśmy to z Loganem z 2017 roku, mrocznym filmem o X-Men’s Wolverine, i widzimy to ponownie tutaj z Jokerem. Joker jest niepodobny do żadnego komiksowego filmu nakręconego w ciągu ostatniej dekady, a może nawet dłużej. Jego najbliższym porównaniem są prawdopodobnie filmy Nolana o Batmanie, ale nawet one nie są tak osadzone w rzeczywistości jak Joker. Tutaj nie ma kostiumowych stróżów porządku patrolujących ulice, nie ma przesadnie rozbudowanych fabuł i złoczyńców, jest tylko jeden chory psychicznie człowiek stawiający czoła społeczeństwu, które ma go gdzieś.

Recenzja filmu Joker

Phillips i jego współscenarzysta, Scott Silver, naprawdę zgłębiają te pomysły w swoim scenariuszu. Co musiałoby się stać, żeby ktoś pękł? Jaki rodzaj społeczeństwa może wytworzyć złoczyńcę takiego jak Joker? Scenariusz Phillipsa i Silvera czerpie pewne pomysły z innych mediów związanych z Batmanem – przede wszystkim to, że Joker był nieudanym komikiem, który w końcu się załamał po życiu pełnym ciągłego znęcania się i nieprzyjemności – ale miesza to wszystko z własną wersją postaci i własnym zestawem okoliczności, które doprowadziły do jego powstania. Scenariusz, choć zdecydowanie bardzo powolny, jest niezwykle skutecznym spojrzeniem na sposób myślenia postaci takiej jak Joker. Dostajemy czas, by go zrozumieć i zobaczyć, jaki jest, zanim stanie się potworem, który jest mu przeznaczony. Zawsze dobrze jest zrozumieć, dlaczego dana osoba robi złe rzeczy, które robi – w końcu nikt nie rodzi się zły – a ten film wykonuje świetną robotę tworząc sytuację, w której może narodzić się ktoś taki jak Joker. W połączeniu z mocnym scenariuszem i kilkoma naprawdę uderzającymi decyzjami reżyserskimi Phillipsa otrzymujemy interesujący film.

Jednym z największych problemów wokół tego filmu było to, czy jego przekaz był nieodpowiedzialny, czy też nie. Nie zamierzam się odnosić do tego, czy moim zdaniem był on odpowiedzialny, czy też nie – skłaniam się ku obozowi, który wierzy, że nie powinniśmy szukać w kinie naszego moralnego kompasu i że istnieją liczne badania, które sugerują brak korelacji między brutalnymi filmami a przemocą w świecie rzeczywistym – ale zajmę się tym, co film wydaje się próbować powiedzieć i jak dobrze to mówi. Joker ma wiele do powiedzenia, ale nie zawsze mówi to dokładnie tak, jak podejrzewam, że chce. Film jest pełen krytyki tego, jak społeczeństwo traktuje chorych psychicznie i jak rosnąca przepaść między 1% a 99% prowadzi do wielu skumulowanych pretensji, ale nigdy tak naprawdę nie robi nic z tymi pomysłami; porusza problemy, ale nie oferuje żadnych rozwiązań. Nie mówię, że jest to rodzaj filmu, który koniecznie musi oferować jakiekolwiek rozwiązania tych problemów – w końcu problemy te są tak naprawdę tylko sceną dla ostatecznego zejścia Flecka w obłęd – ale działa to na rzecz stworzenia pewnego rodzaju zagmatwanego przesłania. Film próbuje powiedzieć coś o tych sprawach, a przesłanie, które zdaje się próbować przekazać, jest dobre, ale nie do końca trafia w sedno. https://vodfilmy.pl

To samo odnosi się do tego, jak film traktuje przemoc Jokera. Od momentu rozpoczęcia filmu jest ona niezwykle niejednoznaczna. Phillips i Silver ustawiają Arthura Flecka jako bardzo niewiarygodnego narratora – w żadnym momencie nie jesteśmy pewni, czy to, co widzimy, jest tym, co faktycznie się dzieje. Film jest być może jednak zbyt niejednoznaczny. Nigdy nie idzie tak daleko, by gloryfikować, czy nawet usprawiedliwiać przemoc Flecka, ale też nie krytykuje jej tak bardzo, jak być może powinien. Łatwo powiedzieć, że wynika to z faktu, że to, co widzimy, jest tym, co Arthur pamięta, więc dlaczego miałby się przejmować krytyką własnych działań, ale pozostawia to film otwarty na pewne niefortunne błędne interpretacje. Większość zbrodni Jokera w całym filmie jest skierowana przeciwko ludziom, którzy go skrzywdzili – mężczyźni, którzy atakują go w pociągu, Murray Franklin, itp. Żaden z tych ludzi nie zasłużył na śmierć, ale wszyscy zasłużyli na jakiś rodzaj sprawiedliwości. W tym świetle niepokojąco łatwo jest odmalować działania Flecka jako błędnego mściciela – na wzór kogoś takiego jak Punisher. Jasne, logicznie rzecz biorąc, ktoś taki jak Joker prawdopodobnie rozpocząłby swoją przestępczą karierę od zabijania ludzi, którzy jego zdaniem zasługiwali na śmierć, zanim ostatecznie przeszedłby do zabijania kogokolwiek, kto by mu się podobał, ale w świetle wszystkiego, co dzieje się w prawdziwym świecie, pozostawia to film otwartym na krytykę, na którą tak naprawdę nie zasługuje. W żadnym momencie nie ma się wrażenia, że Joker usprawiedliwia działania Flecka, ale nie ma też wrażenia, że je potępia. Po prostu przedstawia je jako rzeczy, które się wydarzyły i pozwala widzom wyciągnąć z tego własne znaczenie – co, szczerze mówiąc, jest dobrą rzeczą. To dojrzałe kino – nie potrzebujemy, by film tłumaczył nam, że mordowanie ludzi jest złe. Ale w tym środowisku, być może nie byłoby strasznym pomysłem, aby film zawierał tylko odrobinę czegoś, co naprawdę wbije nam gwóźdź do głowy, że takie zachowanie jest nie do przyjęcia.

Podsumowując, byłem naprawdę zaskoczony tym, jak bardzo podobał mi się film Joker (2019). Nie byłem do końca przekonany do pomysłu filmu o pochodzeniu Jokera – to postać, która moim zdaniem nie powinna mieć ostatecznej historii. Ale, na szczęście, wygląda na to, że Phillips również nie uważa, że powinien mieć taką historię, ponieważ dostarcza widzom film, który jest niezwykle niejednoznaczny i pozwala nam naprawdę zastanowić się, co może być potrzebne, aby zmienić kogoś ze zwykłego obywatela w masowego mordercę, takiego jak Joker, bez naprawdę angażowania się w ostateczne wyjaśnienie tego, jak Joker powstał. To tylko jedno z możliwych wyjaśnień powstania jednego z największych złoczyńców popkultury. I jest to całkiem wciągające wyjaśnienie. Film jest bardzo dobrze zrobiony; momentami jest trochę niewygodny, ponieważ na początku filmu zostajemy wciągnięci w sposób myślenia Arthura Flecka, ale kiedy zaczyna on w pełni pogrążać się w szaleństwie, jakim jest jego Joker, ten dyskomfort się opłaca, ponieważ mamy szansę potępić działania Jokera, a jednocześnie zrozumieć, jak doszedł do tego punktu. Dzięki znakomitemu występowi Joaquina Phoenixa, solidnemu scenariuszowi i naprawdę dobrej reżyserii, Joker jest filmem, który nie przypomina żadnego innego filmu komiksowego, jaki obecnie powstaje. To studium postaci, które uderzy cię naprawdę mocno, a jednocześnie będzie cię bawić. Joker nie jest filmem do oglądania przy jedzeniu popcornu i nie jest arcydziełem kina, ale jest to dość prowokującym do myślenia, bardzo wciągającym, bardzo dobrze zrobionym filmem, który wszyscy fani Batmana lub poważnych studiów nad postaciami powinni obejrzeć.

Mortal Kombat (2021) Opis

Mortal Kombat (2021) pozornie nie marnuje czasu, dając nam to, czego chcemy. Debiut reżyserski Simona McQuoida, który adaptuje niezwykle brutalną i popularną serię gier wideo do filmowego uniwersum, pozbywa się fuszerki i tnie prosto w kość, ale ze swoją mizerną fabułą, cienkimi jak papier postaciami i niechlujnym tempem, ta nowa iteracja szybko traci zainteresowanie odbiorcy. Zbyt poważny i pozbawiony bezczelnej ironii i kultowej wrażliwości Paula W.S. Andersona, Mortal Kombat jest tak pusty, jak większość adaptacji gier wideo; nawet jego główny punkt sprzedaży – bezmyślna, sangwiniczna akcja – jest w większości rozczarowaniem.

W 1995 roku Mortal Kombat Paula W.S. Andersona uświetnił srebrny ekran jako jedna z pierwszych adaptacji gier wideo. Nie był to dobry film, sam w sobie, ale w odróżnieniu od swoich o wiele gorszych poprzedników – Super Mario Bros. i Double Dragon – stał się ulubieńcem obozu, zawieszając się na parze różowych soczewek, które utrzymują się do dziś. Niechlujny, pocięty i głupi jak worek skał, Mortal Kombat z 1995 roku był kinem bazowym, ale jego urok tkwił w jego jankeskich niedoskonałościach, chamskich występach i uporze w dążeniu do zabawy.

Po 25 latach i ponad dekadzie spędzonej w produkcyjnym zawieszeniu, ta franczyza znajduje nowe życie w debiucie reżyserskim Simona McQuoida. I jest to w większości rozczarowujące. Nie jestem zwolennikiem rozrywki, która jest bezmyślna, ale Mortal Kombat ma bardzo wyraźne problemy z postaciami i tempem głównej akcji, która sama w sobie jest momentami tak słabo zmontowana, że aż trudno w to uwierzyć. dodatkowe info

Brutalny, bezprawny Outworld jest o jeden turniej od zwycięstwa nad Earthrealm, wygrywając dziewięć z dziesięciu turniejów znanych jako “Mortal Kombat”, serię deathmatches rozgrywanych przez “mistrzów”, które decydują o losie przegranego królestwa. Czarnoksiężnik z Outworld, Shang Tsung (Chin Han), chcąc udaremnić pradawną przepowiednię, wysyła swoich wojowników, by wybili pozostałych kandydatów z Earthrealm przed ostatecznym turniejem. Mortal Kombat nie bierze zbyt wiele swobody ze swoim materiałem źródłowym, zachowując wiele ze swojej prostej historii w nienaruszonym stanie. Narracja skupia się głównie – i boleśnie – na nienapisanym Cole’u Youngu (Lewis Tan), nowej postaci stworzonej wyłącznie na potrzeby filmu, który zmaga się ze swoim nowym przeznaczeniem jako mistrza. Unikając najemnego ninja Sub Zero (Joe Taslim, rozkoszujący się swoim czarnym charakterem) Shang Tsunga, Cole łączy siły ze znajomymi twarzami, by pokonać najeżdżających wojowników Outworld: członkami sił specjalnych Sonyą Blade (Jessica McNamee) i Jacksonem Briggsem (Mehcad Brooks), australijskim najemnikiem Kano (Joshua Lawson, komediowy błysk w obsadzie) oraz mnichami z Shaolin Liu Kang (Ludi Lin) i Kung Lao (Max Huang).

filmy online

Ten nowy Mortal Kombat ma mnóstwo problemów, ale jego urządzenie ramowe – krwawa kłótnia między ninja Scorpion i Sub Zero – jest w dużej mierze doskonała; Hiroyuki Sanada – jako upadły widmo Hanzo Hasashi – i Joe Taslim są w innej lidze całkowicie, sprzedając swoją fizyczność w najlepszych sekwencji akcji filmu. Taslim, w szczególności, sprzedaje swoje inne niż świat groźby jako Shang Tsunga ciężki, używając swoich unikalnych mocy lodu w sposób, który będzie miał publiczność dopinguje. To ikoniczna popkulturowa rywalizacja, a Mortal Kombat oddaje jej sprawiedliwość. Gdyby tylko reszta narracji była równie precyzyjnie dostrojona i dopracowana: Cole Young jest bezsmakowym szyfrem, a jego miejsce jako podkutego surogata publiczności jest nietrafione, osiodłując charyzmatycznego Lewisa Tana z prawie całą ekspozycją i żadnym rozwojem postaci.

“Ale kogo obchodzą postacie czy fabuła? Ja chcę tylko zobaczyć walkę i trupy!”. Cóż, z przykrością muszę stwierdzić, że akcja w Mortal Kombat jest niemal tak samo rozczarowująca – przebłyski na patelni, które szybko rozwiewają się z twoich ośrodków endorfinowych. Pomijając książkowe konfrontacje Scorpion/Sub Zero, choreografia jest chaotyczna i dziwnie niekinetyczna. Dorzućmy do tego jedne z najbardziej niedopuszczalnych szybkich cięć montażowych po stronie Bohemian Rhapsody i mamy jeden w dużej mierze nieimponujący film akcji. A żeby było jeszcze gorzej, niemiłosiernie rozkręcone tempo Mortal Kombat daje początek jednemu z najbardziej niezręcznych przejść w trzecim akcie w ostatnim czasie, tak jakby narracja w końcu zdała sobie sprawę, że spędziła zbyt wiele czasu kręcąc kółkami, tylko po to, by rozstrzygnąć swoje kulminacyjne showdown’y zanim widzowie zdążą mrugnąć.

Mając ponad dwie dekady materiału źródłowego, z którego można czerpać, Mortal Kombat miał mnóstwo zasobów, by stworzyć satysfakcjonującą akcję ze swoich większych niż życie postaci – to zaskakująca szkoda, że nie był w stanie tego zrobić. W bitwie między lśniącymi wartościami produkcyjnymi i podwyższoną oceną R a tandetnym kultowym klasykiem Paula W.S. Andersona, kto by pomyślał, że Mortal Kombat z 1995 roku wciąż będzie królował?